Encyklopedia Tradycji
Advertisement

Kat - urząd kata nie był pochodzenia polskiego, ale przyniesiony został do Polski z Niemiec razem z prawami miejskiemi i ustanowiony tylko w miastach. Podług pojęć niemieckich kat nie był w obrzydzeniu takiem, jak jego parobek „butel” czyli „hycel,” ale zaliczał się do rzemieślników, a uważany był jako urzędnik – wykonawca sprawiedliwości sądowej, z którym każdemu mieszczaninowi i rzemieślnikowi godziło się trzymać towarzystwo i zasiadać u jednego stołu.

Obyczaj polski uznawał oczywiście stanowisko urzędowe kata pod względem prawnym, ale obrzydzenie do tego urzędu miał wielkie, nie wiele mniejsze niż do profesyi oprawcy czyli hycla. Dubrowski pisze, że gdy raz pewnemu Wrocławianinowi w jednem miasteczku polskiem skradziono 500 dukatów i schwytanego złodzieja osądzono na powieszenie, a kata brakło, polecono, aby sam oskarżyciel zastąpił go w takim razie. Wrocławianin musiał dopełnić przepisu, po którego dokonaniu ani Kazimierza Jagiellończyka, króla polskiego, ani Władysława, króla czeskiego, dyplomata nie mogły uwolnić go od plamy, jaką się przez to okrył, i biedak, żadnych godności nie mogąc otrzymać, w ustroniu, obrzydły ziomkom swoim, umarł z rozpaczy.

Kaci mieli swój cech i każdy z nich musiał odbywać lata nauki czyli terminować. Najsłynniejszem miejscem nauki katów w Polsce był Biecz na Podgórzu, gdzie najłatwiej i najprędzej w tem rzemiośle wyzwalać się mogli, gdyż nigdzie więcej, jak w tej górzystej części kraju, nie bywało egzekucyi na rozlicznych rozbójnikach.

Nad opryszkjami schwytanymi nie robiono długich korowodów, bywali bowiem sądzeni jure stationario albo stante pede, tj. pojmanych wieszano lub ścinano natychmiast. Do policzkowania, piętnowania, ucinania nozdrza, ręki, lub innego kaleczenia z mocy wyroku, do ćwiertowania, rozszarpywania końmi, palenia na stosie, wieszania i do tortur używano w obecności kata tylko hyclów czyli oprawców, którzy zajmowali się także stawianiem szubienic pod miasteczkami, zdejmowaniem skór z padłego zwierza i chwytaniem psów.

Kat tylko ścinał lub dozorował oprawców. Wyrok sądowy musiał mu być produkowany i zdarzało się niekiedy, że przeciw ważności wyroku protestował i wykonania jego odmawiał, zwłaszcza przy wyrokach magistrackich małych miasteczek. Kat nieumiejętny, który źle ścinał, podlegał karom. Musiało być trudno w Polsce katom o ożenek, bo, jak głosi tradycja, jeżeli dziewka zbrodnicza zgodziła się oddać mu swą rękę, ślub z katem uwalniał ją od miecza. Tak przynajmniej mówi stara pieśń krakowska. W braku kata, jeżeli który ze skazanych na śmierć oświadczył się być oprawcą towarzyszów i wieszał, uwalniano go od kary. Przy paleniu żywcem kat stos podpalał.

W mieście, gdzie nie było kata, oskarżyciel na osądzonego winien był kata swoim kosztem sprowadzić; jeżeli tego nie dopełnił, wypuszczano często skazanego, ażeby sąd kosztów na kata nie wydawał. Szlachcica karano tylko mieczem, zwykle w nocy i w miejscu zamkniętem, pozwalając rodzinie wyprawić zwyczajny pogrzeb z nabożeństwem przy biciu w dzwony. Kaci ubierali się czerwono, kuso z niemiecka, bo Jan Ostroróg w XV wieku narzeka, że ubiorem nie różnią się od innych, chodziło zaś tu zapewne nie o krój sukni, ale o czerwień, która była barwą rycerstwa, t. j. szlachty polskiej. Były stare przysłowia: „Kat – ostatni urząd” (Rysiński). „Sumienie gorsze kata.” „Dwaj kaci w jednem mieście się nie pożywią.” ENCYKLOPEDIA STAROPOLSKA GLOGERA 1903

Prawdopodobnie cały tekst Encyklopedii Tradycji w pochodzi z jakiegoś starego czasopisma, przedwojennej książki lub którejś ze starych polskich encyklopedii, słownika wydanego przed II wojną światową (na końcu tekstu powinien się znajdować się odsyłacz do odpowiedniej książki lub czasopisma). Tekst nie był poprawiany pod względem merytorycznym i dlatego nie jest aktualny.

Możesz go uaktualnić, oddzielając swój komentarz lub obszerniejsze hasło linią ciągłą (-----), ale hasła oryginalnego NIE ZMIENIAJ - pamiętaj, że ET to przede wszystkim miejsce przechowywania starych, nieaktualnych haseł encyklopedycznych.

PAMIĘTAJ: Ten tekst to ciekawostka i nie nadaje się na ściągawkę do szkoły i nie powinien też być traktowany jako jedyne źródło wiedzy na ten temat!

Kat w dawnej Polsce
Znany historyk Kraushar opowiada, że przy dawnym ratuszu na rynku Starego Miasta w Warszawie aż do 1818 r. od strony katedry wznosił się pręgierz, gdzie dawniej kat ścinał skazanych. (W mieście Poznaniu do dziś dnia koło ratusza stoi stary pręgierz.) Czacki zaś podaje, że najsłynniejszem miejscem sztuki katowskiej był Biecz w Małopolsce. W tych okolicach bywały najczęstsze egzekucje.

Kat uważany był według prawa za urzędnika sądowego; godziło się więc mieszczanowi nie stronić od
niego, ale w pogardzie miano jego pomocników, butlów czyli hyclów. Kaci mieli swój cech w Polsce
i odbywali lata terminowania. Oni tylko ścinali, a do kar hańbiących i wieszania, kaleczenia itd. używano
hyclów. Zdarzało się nieraz po małych miastach, że kat podawał protest przeciw dekretom śmierci i ratował niewinnie skazanych. Bywało również, że kata zabijano, by sprawę puścić w odwłokę, przy czym
skazańca otaczano strażą aż do chwili egzekucji.

Ślub z katem uwalniał dziewczynę skazanę od wykonania wyroku. Ubiór kata składał się z pąsowej kurtki i takiegoż płaszcza. Cmentarz ofiar katowskich znajdował się w Warszawie przy dawnym kościele św. Jerzego. Tutaj pochowano Kazimierza Łyszczyńskiego ateistę i królobójców Łukawskiego
i Stawińskiego. Ostatnie egzekucje w Warszawie odbyły się na Starym Mieście w r. 1785. Posługa kata składała się z mistrza, czterech sług i trębacza. [Kłosy polskie, 1934]

Advertisement